Lekcja brandingu dotycząca tego, jak Stan Lee walnął Supermana

Istnieje pewna księga, która bardzo mnie intryguje.

Jej tytuł brzmi:

“Slugfest”

Chodzi o wojnę korporacyjną i rywalizację między wczesnymi Marvel Comics i DC Comics.

Znajdziesz tutaj różne rodzaje lekcji marketingu i biznesu (między wierszami), których nigdy nie zobaczysz w książkach marketingowych i biznesowych, kursach lub seminariach…

Jedna z moich ulubionych ma związek z brandingiem.

Najpierw coś ci powiem:

We wczesnych latach 60 DC była zdecydowanie największą rybą w stawie.

Marvel — na początku po prostu ścigali trendy i pisali celowo ogłupiane historie (Stan Lee otrzymał mandat, by nigdy nie używać słów z więcej niż dwiema sylabami, a jego szef uważał czytelników za kretynów) – był stosunkowo niewielki.

W żaden sposób nie dorównywali DC.

I, jak na ironię, cytat Lokiego z pierwszego filmu Avengers brzmi:

„Mrówka nie kłóci się z butem”

Wiadomo kto był butem, a kto biedną małą mrówką…

Ale po tym, jak Stan Lee stworzył coś, co stało się później uniwersum Marvela, wszystko się zmieniło.

Ich sprzedaż zaczęła doganiać DC.

Otworzyli się na nowe rynki i zdobywali nowych fanów (np. takich jak studenci), co DC zawsze ignorowało.

A Lee zaczął przyciągać uwagę wszystkich mediów i innych.

Jednak to nie zaskoczyło DC.

Jak powiedział wówczas jeden z ich redaktorów:

„Zarabiamy 100 milionów dolarów rocznie, Marvel tylko 15 milionów dolarów”

Tak naprawdę ludzie z DC nie zwracali na to większej uwagi.

Dopóki wyniki sprzedaży DC i Marvel zaczęły się mocno do siebie zbliżać.

Coraz bliżej…

I bliżej…

I wreszcie, zaledwie 11 lat po pierwszym wydaniu Fantastic Four (wydanie, od którego wszystko się zaczęło), sprzedaż Marvela w końcu przerosła DC.

I przez następne 30 lat (a może i dłużej) dosłownie tylko przez jeden miesiąc DC odnotowało większą sprzedaż.

Powrót do wczesnych lat 70-tych, kiedy Marvel stał się numerem jeden:

Sztywniaki w DC zaczęły wreszcie zauważać, co robi Marvel.

I, tak jak robi to dziś typowy fanboy goo-roo… zaczęli na ślepo przesuwać, kopiować i naśladować, w jakiejś bezsensownej próbie wykorzystania tego „Co teraz działa!”

Kopiowali Marvel na każdym kroku…

Do tego stopnia, że zaczęło to wyglądać już jak jakiś dziwny żart.

W rzeczywistości, Stan Lee wyśmiewał DC w swoich kolumnach „Stana Soapbox” miesiąc po miesiącu, szydząc i drwiąc z tego, co nazwał „Brand Eck!” (nie wiem jak to dokładnie przetłumaczyć).

Niektóre rzeczy, które DC zrobiło, aby odzyskać przewagę, to na przykład:

Próbowali nadać swoim bohaterom osobowości.

Jeśli spojrzysz na jakiekolwiek komiksy o Supermanie, Batmanie, Wonder Woman, Flashu itp. sprzed 1970 r.… Możesz dosłownie zamienić dymki dialogowe postaci (przekaż dialog Batmana Supermanowi, a dialog Supermana Flashowi itp.) i tak by się nie stało… to nie maiłoby znaczenia.

Wszystkie brzmiały dokładnie tak samo…

Nadanie osobowości postacią to była prawdopodobnie jedyna rzecz, która w wykonaniu DC zadziałała.

Ale to nawet też schrzanili, ponieważ dając swoim bohaterom osobowość, na ślepo skopiowali to, co zrobił Stan Lee i co działało tylko u niego… Coś, co współpracowało z książkami i postaciami Stana Lee, ponieważ były one przedłużeniem jego osobowości.

Z postaciami DC tak nie było…

Zgryźliwe przekomarzanie się z Supermanem, Batmanem czy Wonder Woman brzmiało idiotycznie, ale w przypadku postaci Marvel już nie.

A to wszystko dlatego, że sztywne garnitury (dosłownie garnitury… ponieważ każdy musiał nosić garnitur do biura w DC – czy to pisarz, artysta, czy ktokolwiek inny – jak agencja ubezpieczeniowa) pisały postacie, które nie miały (jak ujął to Stan Lee):

„Duszy”

W dzisiejszych czasach również w marketingu i biznesie sieciowym brakuje serca… tej Ludzkiej twarzy marketingu.

Działanie na ślepo, bez prawdziwego zaangażowania… Bez poświęcenia.

Było wiele rzeczy, które Marvel zrobił, aby dać swojej firmie więcej serca niż DC.

A ponieważ to, co zrobili, to rzeczy, które nie były tak oczywiste, jak coś, co można w prosty sposób skopiować, DC bardzo powoli orientowało się w sytuacji.

Dodatkowo, nawet gdy się zorientowali, spartaczyli to, ponieważ zrobili to, tylko dlatego, aby to skopiować…

Kopiowanie i wykorzystanie danej techniki u siebie działa tylko… No właśnie… Tylko z czystą techniką.

A to, co zrobił Marvel, wykraczało daleko poza technikę.

To, co zrobili i tak sprawiło, że ich technika była prawdopodobnie tysiąc razy silniejsza.
(Nawet czasami strasznie narysowane lub napisane historie często odnosiły sukces…)

Jak na przykład:

  • Stworzenie fanklubu, który zgromadził miliony fanów na długo przed tym, jak ComicCon był nawet pierdnięciem mózgu…
  • Na początku każdego wydania przyznawanie „kredytów” zespołowi kreatywnemu, aby fani nawiązywali relacje z pisarzami i artystami, a nie tylko z korporacją…
  • Budowanie mitycznego świata twórców – sprawiając, że brzmiało to tak, jakby wszyscy scenarzyści i artyści stanowili zjednoczony zespół szalonych ludzi, którzy świetnie się bawią i robią szalone rzeczy… aby fani mogli poczuć, że są częścią tego wszystkiego…
  • Tworzenie rzeczywistego, zintegrowanego wszechświata — podczas gdy wszechświat DC był pełen błędów ciągłości spowodowanych przez redaktorów, którzy nie rozmawiali ze sobą. Za to postacie Marvela były bardzo wyraźnie w tym samym świecie. Wiele pracy włożono w utrzymanie ciągłości w czystości i logice…
  • Ta lista jest bardzo długa 🙂

Jedną z najciekawszych historii na ten temat jest to, że DC odbyło wielkie spotkanie, aby dowiedzieć się, co sprawiło, że Marvel zaskoczył.

I jakiś dziwny ktoś w pokoju wybełkotał… to musi być okładka Stana Lee.

Przeanalizowali, więc kilka okładek Marvela.

A potem zaczęli kopiować to, co Stan robił na swoich okładkach.

Kiedy Stan się o tym dowiedział, zaczął celowo robić im na złość.

Na przykład:

Robił kilka okładek z dużą ilością czerwieni, żeby zobaczyć, czy DC robi to samo.

Potem umieszczał na swoich okładkach kilka dialogów, oglądając jak DC robi to samo.

I robił tego rodzaju rzeczy przez wiele miesięcy – podczas gdy sprzedaż DC nie drgnęła, a nawet spadła – celowo się z nimi bawił, gdy oni obserwowali go jak jastrząb, zakładając, że to, co robi Stan, to jest właśnie to „co teraz działa!” kiedy to nie miało z tym nic wspólnego.

Stan Lee po prostu opowiadał wspaniałe historie, które fani chcieli przeczytać.

Nie chodziło o sztuczki i kruczki.

Chodziło o całą masę rzeczy, które nie miały z tym nic wspólnego.

W każdym razie, Stan Lee stworzył z Marvelem coś jeszcze… Coś, czego w DC nigdy nie wymyślili.

Nie jestem pewien, czy zrozumieli to nawet teraz, patrząc na ich filmy. I nie pamiętam, żeby Stan Lee kiedykolwiek werbalnie powiedział, co to było.

Ale powiem tak:

Jest powód, dla którego Marvel zdobył wszystkich klientów Berserkera, podczas gdy DC nie.

Tak jest do dziś.

Dlatego nikt nie jest podekscytowany oglądaniem „filmu DC!” (choć przyznam, że 2, 3 mi się podobały).

Tak, ludzie ekscytują się filmem o Batmanie, Wonder Woman, Supermanie lub Jokerze.

Ale nie filmem „DC”.

Ludzie są podekscytowani widząc filmy „Marvel!”. Dlatego mogą oni robić filmy takie jak Strażnicy Galaktyki i Ant-Man – o których większość ludzi nigdy nie słyszała – i nadal osiągają ogromny zysk. Natomiast DC robi filmy takie jak Ptaki Nocy i notuje fatalną porażkę.

Dwa, może trzy filmy DC przypadły mi do gustu, ale niestety daleko im do filmów Marvel.

Dobra, dość tego.

Na dzisiaj wystarczy tej historii.

Niech twój biznes będzie w stylu filmów Marvel.

Ekscytujący, ciekawy i pełen przygód.

Tak, da się to zrobić.

Jaki powinien być twój kolejny krok?

Sprawdź te materiały:

KLIKNIJ TUTAJ I BUDUJ MLM ONLINE

 

Zobaczysz jak robić biznes sieciowy w stylu Marvel!

.

.

.

.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top